1. ODCIENIE ZDROWIA
  2. Wszystkie artykuły
  3. Strach ma wielkie oczy

Strach ma wielkie oczy

Ataki lękowe to więcej niż emocje. Towarzyszą im liczne, bardzo nieprzyjemne symptomy w ciele: duszność, kołatanie serca, bóle, rozstrój układu pokarmowego, omdlenia. Jerzy, który tego doświadczył, początkowo sądził, że grozi mu zawał serca. Dość trudno jest uwierzyć, że za objawami somatycznymi stoi paniczny lęk.

- Wielokrotnie dopadał mnie lęk tak silny, że aż prowadzący do nienaturalnych zachowań. W ciągu kilkunastu sekund stawałem się galaretą, niezdolną do funkcjonowania. Musiałem przerwać spotkanie służbowe, bo czułem, że zaraz zemdleję. W środku nocy obudziłem sąsiadów, żeby dzwonili po karetkę i dotrzymali mi towarzystwa. Ciągle słyszałem, że to typowa nerwica lękowa, lecz nic z tym nie robiłem. Aż dało mi do myślenia kolejne z serii zdarzeń.

Było lato, upalny dzień, oglądałem w telewizji mecz. Byłem nim rozemocjonowany. W przerwie postanowiłem podjechać na stację benzynowa po piwo. Wybiegłem z mieszkania i… zaczęło się.

Tym razem dane mi było jednak zaobserwować, jak sytuacja bierze się nie z czegoś poważnego, a z samych myśli. Najpierw zobaczyłem starsze kobiety, z trudem idące, i ich psa, który mocno dyszał. Myśl, że upał musi być nie do wytrzymania, sprawiła, że i ja dyszałem zaraz jak ten pies. Do samochodu wsiadłem już rozedrgany, ręce na kierownicy były mokre z emocji. Pół kilometra do stacji przejechałem na światłach awaryjnych, bo serce waliło mi jak werbel. Dotarłem na miejsce zlany potem. W drodze powrotnej zobaczyłem, że na chodniku stoi wóz policyjny i funkcjonariusze kogoś spisują. W desperacji uznałem, że jak wjadę na chodnik obok nich, wbrew przepisom, zaraz zareagują, więc udzielą mi pomocy. Miałem gdzieś mandat, chodziło tylko o to, żeby mnie ktoś uratował. Wyłączyłem silnik, a gdy przez kilka minut nikt się mną nie zainteresował, znacznie przytomniej i całkiem racjonalnie uznałem, że nie ma co się prosić o mandat i punkty karne. Najwyraźniej mając pomoc na wyciągnięcie ręki, odzyskiwałem względny spokój. Odjechałem powoli do domu. Po schodach do mieszkania szedłem jeszcze na drżących nogach, ale głowa nie generowała już myśli i skojarzeń, powodujących spiralę strachu.

Wtedy zaobserwowałem cały ten mechanizm.

Poszedłem po pomoc. Psychiatra uzbroił mnie w antydepresanty, dostałem również leki doraźnie uspokajające, na wypadek kolejnych ataków lękowych. Obecnie przede wszystkim chodzę na psychoterapię. Jest lepiej. Na razie zawdzięczam to ochronie farmakologicznej, ale uczę się na przyszłość, jak nie ulegać lękom, lecz stanąć obok nich na tyle, by nad pierwszymi symptomami móc w porę zapanować, bez wpadania w histerię. Stan totalnej utraty kontroli to okropne uczucie, którego nie chciałbym nigdy więcej zaznać.

NPS-PL-00690-06-24

Znalazłem ten artykuł:

Udostępnij tą stronę:


Może zainteresuje Cię również…