W celu poprawnego wyświetlania strony, prosimy o używanie nowszych przeglądarek internetowych takich jak np. Google Chrome lub Microsoft Edge.
Zdarzają się takie okresy w roku, kiedy życie z przewlekłą chorobą doskwiera ci naprawdę mocno. W ciągu ostatnich kilku miesięcy natknęłam się w internecie na wiele różnych list mających pomóc w „wiosennych porządkach", które automatycznie zaszczepiają we mnie poczucie winy i wstydu. Nie powinnam czuć, że muszę mieć idealny dom, kiedy jestem w stanie poradzić sobie jedynie z podstawowymi czynnościami, prawda? A jednak trudno jest uwolnić się od oczekiwań społeczeństwa i innych ludzi.
Mój dom jest dla mnie źródłem ciągłego stresu przez całe życie z przewlekłą migreną. Kiedy nie czuję się wystarczająco dobrze, aby wykonywać prace domowe, sprzątanie, gotowanie lub jakąkolwiek inną pracę w domu, prace te nie są wykonywane i problem narasta, aż do momentu gdy poczuję, że nie jestem w stanie sobie z nim poradzić.
Ludzie radzą mi, że powinnam po prostu zatrudnić pomoc domową. Ale ponieważ nie mogę pracować z powodu migreny, nie stać mnie na to, a nawet gdybym mogła sobie na nią pozwolić, rozwiązanie to nie sprawdziłoby się. Czułabym, że dom nie jest wystarczający czysty, aby wpuścić do niego osobę przychodzącą sprzątać.
Na początku tego roku, pośród wszystkich postanowień noworocznych, które wszyscy podejmowali, postanowiłam spróbować zrobić coś z moim domem. Poza szybkim sprzątaniem wiedziałam, że chcę zrobić coś, co przyniesie długofalowe korzyści.
Zatem, po obejrzeniu programu telewizyjnego prowadzonego przez Marie Kondo, guru w dziedzinie organizacji i porządkowania domów, zdecydowałam się wypróbować jej metodę. Rozmawiałam o tym z bliską przyjaciółką, która również czytała książki Marie i od razu zdałam sobie sprawę, że to, co proponuje będzie musiało zostać zrobione inaczej w przypadku osoby żyjącej z przewlekłą chorobą.
Według tej metody, pierwszą rzeczą, którą musisz zrobić, jest zebranie wszystkich swoich ubrań i ułożenie ich w jeden wielki stos. Kiedy uświadomisz sobie naocznie ile ubrań posiadasz, możesz przejść do ich segregacji, biorąc do ręki każdą rzecz po kolei i zachowując wyłącznie te, które wywołują „iskrę radości".
Już sam ten pomysł sprawił, że oblał mnie zimny pot.
Wysiłek potrzebny do wyciągnięcia wszystkich moich ubrań z szaf i spiętrzenia ich w jednym miejscu niemal na pewno spowodowałby migrenę. Nie wspominając nawet o procesie wkładania ich z powrotem na miejsce! Przez kolejne trzy dni żyłabym ze stosem ubrań na łóżku i potężnym bólem głowy.
Zdałam sobie sprawę, że jeśli mam osiągnąć postęp, kluczowe znaczenie będzie miało wyznaczenie właściwego tempa. Zajęłam się moimi ubraniami w podziale na kategorie i w ciągu kilku następnych tygodni udało mi się osiągnąć dobre wyniki.
Kto wie, czy zachowałabym te same rzeczy, gdybym postępowała dokładnie tak, jak sugerowała to Marie Kondo, ale zmiana tempa pozwoliła mi przebrnąć przez cały ten proces, nawet jeśli zrobiłam to wolniej i po swojemu.
Szacując ilość energii fizycznej i koncentracji psychicznej potrzebnej do ogarnięcia jednego z obszarów w moim domu, szybko zdałam sobie sprawę, że uporządkowanie wszystkiego zajęłoby mi lata. Nawet teraz, kiedy już nie pracuję. Więc zamiast działać w kolejności zgodnej z oryginalną metodą, postanowiłam nadać priorytet rzeczom, które mogą mieć wpływ na mój poziom stresu i samopoczucie psychiczne. A oto moje najważniejsze priorytety:
Zamiast czuć się sfrustrowana wszystkim, czego nie byłam w stanie zrobić, czuję się trochę lepiej z powodu małych rzeczy, które udaje mi się robić każdego dnia.
Kolejną rzeczą, którą odkryłam, jest to, że życie z taką chorobą, jak przewlekła migrena, może również na swój własny sposób. być źródłem „iskierek radości".
Przygotowywanie leków i cotygodniowy rytuał napełniania pudełka na pigułki może okazać się sympatycznym zajęciem - nawet jeśli to kolor pudełka sprawia, że się uśmiechasz. Ponadto, ponieważ piję tak dużo różnych herbat, poświęciłam trochę czasu, aby zorganizować specjalną małą szufladkę, w której je przechowuję. Za każdym razem, gdy idę zrobić sobie filiżankę herbaty, przynosi mi ona radość. To również motywuje mnie do częstego picia, co jest kluczowe dla zapobiegania moim migrenom.
Przewlekła choroba może wymusić zmianę podejścia do wykonywania prac domowych , ale należy mieć nadzieję, że regularnie wprowadzane drobne zmiany sprawią, iż twój dom stanie się lepszym miejscem do życia. A więc nawet jeśli dla wielu ludzi mój dom może nadal wydawać się koszmarem, ja sama dostrzegam wszystkie zmiany na lepsze. Co najważniejsze, te drobne zmiany dotyczą spraw, które mają duże znaczenie dla mnie. Nadal mam problemy z praniem, gotowaniem, sprzątaniem, czyszczeniem i sprzątaniem, i nadal zamykam oczy na widok wszystkich „list wiosennych porządków”, ale czuję, już, że moje starania przynoszą efekty i ułatwiają mi życie na dłuższą metę.
NPS-PL-NP-00058