1. ODCIENIE ZDROWIA
  2. Wszystkie artykuły
  3. Jak ćwiczenia siłowe pomogły mi odkryć moją wewnętrzną siłę po chorobie nowotworowej

Jak ćwiczenia siłowe pomogły mi odkryć moją wewnętrzną siłę po chorobie nowotworowej

Getty Images/AleksandarGeorgiev

„Ćwiczenia na siłowni nie są już dla mnie powodem do wstydu" - Alice opowiada o tym, jak podnoszenie ciężarów przekuło jej siłę fizyczną w emocjonalną, po tym, jak pokonała raka piersi.

Po dziewięciu operacjach związanych z leczeniem raka piersi, nie spodziewałam się, że polubię podnoszenie ciężarów. Szczerze mówiąc, nigdy nie sądziłam, że moje ciało po raku pozwoli mi jeszcze na coś takiego. Ale w ciągu dwóch lat, odkąd udałam się na pierwsze zajęcia ze sztangą do lokalnej siłowni, stałam się osobą, która z tygodnia na tydzień podnosi coraz większe ciężary.

I prawdę mówiąc, obserwowanie, jak z każdym tygodniem staję się silniejsza i sprawniejsza, zmieniło we mnie wszystko. To życie, a nie rak, nauczyło mnie, że ćwiczenia siłowe to nie sport zarezerwowany wyłącznie dla mężczyzn.

Kiedy w wieku 20 lat zdiagnozowano u Ciebie raka, życie po tym staje się serią zmian. Dowiadujesz się, że rzucanie się na deskę surfingową może nie być już tak bezpieczne jak kiedyś. Kiedy ludzie mówią o karmieniu piersią swojego dziecka, zdajesz sobie sprawę, iż Twoje problemy z płodnością mogą oznaczać, że nigdy tego nie doświadczasz. Przyzwyczajasz się do życia w ramach nowych parametrów, z którymi pozostało Twoje zmienione ciało. Z niechęcią przyjmujesz do wiadomości, że teraz jest inaczej. Zmieniasz sposób, w jaki żyjesz.

Kiedy pierwszy raz poszłam do mojej lokalnej siłowni, spodziewałam się, że poniosę porażkę i szybko zrezygnuję. Zdałam sobie sprawę, że jestem jeszcze „mniej zdrowa” niż myślałam, że jestem. Obwiniałam siebie i moje ciało o to, czego nie może zrobić.

Zawsze podchodziłam do sportu z poczuciem wstydu, wpojonego mi przez nauczycieli WF-u, którzy z determinacją zmuszali mnie do ćwiczeń, których nie chciałam wykonywać.

Denerwowałam się tym, jak moje ciało poradzi sobie na siłowi po przebytej chorobie. Z czasem jednak zdałam sobie sprawę, że ćwiczenia nie są już dla mnie powodem do wstydu. Chodzi w nich bowiem o to, aby stać się silnym i nim pozostać. Kiedy moje ciało jest silne, mój mózg też czuje się silny.

Wiele tygodni uczęszczałam na zajęcia Body Combat (to mieszanka sztuk walki, którą trenuje się przy akompaniamencie muzyki) i regularnie chodziłam na zajęcia spinningowe (na rowerze stacjonarnym). Wewnętrznie czułam jednak, że trening siłowy to coś, czego mi brakuje…

Ostatnie dziewięć lat spędziłam, chroniąc swoją klatkę piersiową ze strachu i utrzymującego się poczucia zespołu stresu pourazowego. Moje mięśnie klatki, dotknięte uszkodzeniem nerwów, były słabe - podobnie jak większość górnej części ciała.

Jednak w pewien poniedziałek odważyłam się pójść na zajęcia BODYPUMP. Nie miałam pojęcia, co robię z ciężarami. Nigdy wcześniej ich nie podnosiłam. Kiedy usłyszałem pierwsze takty utworu, w rytm którego prowadzony był trening klatki piersiowej, poczułam mdłości na myśl o poddaniu mięśni pracy. Ale udało się! Wkrótce zdałam sobie sprawę, że jestem o wiele bardziej wytrzymała, o wiele bardziej odporna i zdeterminowana, niż przypuszczałam.

Podnoszenie ciężarów pomogło mi odkryć i pokochać moje ciało na nowo. Pokonywanie kolejnych granic i coraz większy ciężar na sztandze motywują mnie do jeszcze cięższej pracy.

Widzę, jak zmieniło się moje ciało. Mam mięśnie, których nigdy wcześniej nie czułam i nie widziałam. Moje nogi mogą mnie dalej nieść, mogę dłużej pracować w ogrodzie i podnosić rzeczy, których wcześniej nie mogłam unieść. Mój mąż żartuje, że jestem silniejsza od niego.

Ból neuropatyczny spowodowany wielokrotnymi operacjami nie zniknął. Ale z pewnością jest mniej dokuczliwy. Moja siła fizyczna zamienia się w siłę wewnętrzną, nigdy nie czułam się tak potężna.

Nigdy nie spodziewałam się też, że będę osobą, która podnosi ciężary, ale budowanie siły fizycznej sprawia, że czuję się przygotowana na wszystko, co przynosi życie. Pomaga mi to docenić moje ciało i wszystko, przez co przeszło, w zupełnie inny sposób - jako formę potraumatycznego wzrostu. Widziałam, jak moja siła budowana na zajęciach przekształca się w funkcjonalną siłę w codziennym życiu, a wpływ, jaki miało to na moje zdrowie psychiczne, jest transformujący. 

Kiedyś mówiłam, że zanim zdiagnozowano u mnie raka piersi, byłam najsprawniejsza, ale teraz wiem, że to nieprawda. Jestem prawie dziesięć lat starsza i zarazem sprawniejsza niż kiedykolwiek wcześniej. Przynajmniej raz w tygodniu pływam, uprawiam sztuki walki i podnoszę ciężary. Jestem z siebie bardzo dumna.

Przedstawione informacje służą wyłącznie celom edukacyjnym; nie traktuj ich jako konkretnych porad dotyczących oceny, zarządzania lub leczenia jakiegokolwiek schorzenia.

NPS-PL-00691-07-24

Znalazłem ten artykuł:

Udostępnij tą stronę:


Może zainteresuje Cię również…

Letter to myself

List do samej siebie w piątą rocznicę diagnozy raka

Dowiedz się więcej
4-tips-to-manage-relationships-after-a-cancer-diagnosis

4 wskazówki jak radzić sobie z diagnozą raka w relacjach

Dowiedz się więcej

Radzenie sobie z syndromem ocalałego i z rakiem

Dowiedz się więcej