Ten wyraz na „m”

Ten wyraz na "m"

Diagnozę, że najpewniej wchodzi w okres transformacji menopauzalnej postawiły jej koleżanki. Potwierdził to ginekolog, stwierdzając wygaśnięcie gonad na podstawie badania USG. – Do głowy mi nie przyszło, że to już. Od lat nie miesiączkowałam, bo miałam wkładkę hormonalną – mówi Agnieszka. – Nie miałam jednak tych słynnych uderzeń gorąca, które wydawały mi się kluczową oznaką menopauzy. Skąd miałam wiedzieć, że jej objawów jest więcej? Że menopauza to nie tylko zakończenie miesiączkowania, ale też zmiana pracy całego organizmu? Spadek poziomu estrogenów odczuwa całe ciało, gdyż ich receptory są wszędzie – od narządów rodnych, przez skórę, po mózg. Trudno się więc dziwić, że zmniejszenie się produkcji hormonów przeszywa nas na wskroś. I na domiar złego, dokonuje się to nagle, skokowo. Nikt mi tego nie powiedział. Nikt nie uprzedził, że może czekać mnie – każdą z nas! – taka zmiana, i że tak naprawdę mogłam była się do niej przygotować. 

Agnieszka szczęśliwie trafiła na ginekolożkę, która dokładnie wyjaśniła jej zachodzące zmiany. Po raz pierwszy ktoś pokazał jej organizm jako system połączonych, sprzężonych ze sobą mechanizmów. I tak: obniżający się poziom hormonów kobiecych mógł pogorszyć jakość snu, ale też obniżyć sprawność funkcji poznawczych. Przez to mogła nie dopilnować prowadzonego przez siebie projektu. To ją potężnie zestresowało, przez co podniósł jej się poziom kortyzolu i prolaktyny, co jeszcze nasiliło problem ze snem i koncentracją. Oraz sprawiło, że zaczęła sięgać po więcej słodkich i słonych przekąsek, bo to przynosiło jej (na chwilę) ulgę. Jedząc więcej cukrów prostych nie tylko przybierała na wadze, ale czuła się coraz bardziej ociężała, nie miała więc dawnej ochoty na wyjście na spacer czy rower, a jadąc nawet blisko po zakupy wsiadała w auto. 

Oprócz tego spadek poziomu estrogenów przyczynił się do wzrostu ciśnienia tętniczego – szacuje się, że w czasie menopauzy niemal z automatu podnosi się ono circa o 5 mmHg. W połączeniu z niewłaściwą dietą u Agnieszki ciśnienie osiągnęło niebezpiecznie wysoki poziom. Stąd brały się ból głowy i kołatanie serca. – Zawsze słyszałam, że to jedzenie soli wpływa na wzrost ciśnienia. Teraz czytam, że także cukru, który jadłam codziennie. Jego nadmiar w diecie usztywnia bowiem ściany naczyń krwionośnych. A kiedy są twarde, nieelastyczne, nie rozszerzają się tak, jak powinny i krew w nich tłoczy się, prowadząc do nadciśnienia – tłumaczy Agnieszka. Spadek poziomu estrogenów uwalnia też poziom cholesterolu, trójglicerydów oraz homocysteiny, których nadmiar oznacza wysokie ryzyko miażdżycy, zawału, udaru. 

Swoje dołożyła gorsza praca tarczycy – nagle ujawniona przez ubytek hormonów kobiecych, bo i ona podnosi poziom cholesterolu. W badaniach wyszedł podwyższony poziom TSH, FT3 i FT4, co sygnalizowało niedoczynność tarczycy. A gdy ta produkuje niewystarczającą ilość hormonów, to słabnie cały organizm, jest bowiem największym gruczołem wydzielania wewnętrznego. 

Na koniec: jednym z flagowym objawów niedoczynności jest przyrost masy ciała. W przypadku Agnieszki było to dodatkowo nasilone przez menopauzę, bo wskutek zmniejszenia się stężenia estrogenów organizm staje się mniej wrażliwy na insulinę. W efekcie miała wyższy niż dotąd poziom cukru we krwi, czuła się zmęczona. Trudno się dziwić, że szybko doczekała się 4 kilogramów na plusie. Tłuszcz ulokował się przede wszystkim na wysokości brzucha. To tzw. tycie trzewne, „męskie” – tak właśnie tyją panowie – do którego dochodzi, gdy obniża się poziom hormonów kobiecych i ujawnia obecność hormonów męskich.

NPS-PL-NP-01355-12-24

Znalazłem ten artykuł:

Udostępnij tą stronę:


Może zainteresuje Cię również…

woman-using-tablet

Nie wiedziałam, że to już menopauza

Dowiedz się więcej
Przepis na dobra menopazue

Przepis na dobrą menopauzę

Dowiedz się więcej