1. ODCIENIE ZDROWIA
  2. Wszystkie artykuły
  3. Ja? Na oddział psychiatryczny? Niewyobrażalne.

Ja? Na oddział psychiatryczny? Niewyobrażalne.

Man holding his head in a dark room

Zaczęliśmy od oddziału neurologicznego, to było logiczne w kontekście boreliozy, którą przeszedłem. W szpitalu spędziłem 2 tygodnie, przebadano mnie dokładnie, m.in. wykonano punkcję i analizę płynu rdzeniowo-mózgowego, aby przekonać się, czy moje dolegliwości nie są skutkiem neuroboreliozy. Okazało się, że nie mam poważnych zmian w mózgu. To nie borelioza była więc przyczyną moich obecnych dolegliwości. W tym czasie zrobiłem się drażliwy, a wręcz agresywny słownie, znerwicowany.

Przyszła kolej na psychiatrę. Odbyłem trzy wizyty konsultacyjne, po których pani profesor psychiatrii miała już pewne podejrzenia (a może nawet wiedziała, co mi jest) i wystawiła mi skierowanie na oddział psychiatryczny, na obserwację. Odmówiłem pójścia do szpitala. Ja? Na oddział psychiatryczny? To mogłoby oznaczać chorobę psychiczną, to było niemożliwe. Niewyobrażalne.

Nadal czułem się źle. Dostałem kolejny rok urlopu zdrowotnego na studiach. Mieszkałem z mamą i młodszą o 6 lat siostrą. Wiem z ich relacji (bo niewiele pamiętam z tego okresu), że przez ten czas zrobiłem się bardzo trudnym współlokatorem. Z kochającego i opiekuńczego starszego brata stałem się opryskliwym, złośliwym młodym mężczyzną. Kimś obcym. Przestałem pomagać w pracach domowych, zaniedbałem się fizycznie i higienicznie. Prawie cały czas leżałem w łóżku, przy zasłoniętych oknach. Zacząłem zasłaniać okna w całym mieszkaniu, przekonując mamę, że „zło czyha na zewnątrz i może wejść przez okno, jeśli nie zasłonimy”. Nadal „leczyłem się” medyczną marihuaną, olejkiem CBD, to wszystko przynosiło mi ulgę, na krótko i pozornie, ale jednak. Wydawałem na to wszystkie pieniądze, jakie miałem, bo takie preparaty są drogie. Pogrążałem się coraz bardziej, zmieniając w jakąś czarną postać z horroru, z dr Jackyla przeistaczałem się w dr Hide’a.

Rodzice kilkukrotnie próbowali doprowadzić mnie na konsultację do psychiatry, ale ja za każdym razem dawałem nogę, dosłownie – uciekałem im. Traciłem kontakt z rzeczywistością, nie można było ze mną normalnie porozmawiać, chodziłem w brudnych zatłuszczonych spodniach i bluzie, spałem w tym samym ubraniu, nie pozwalałem wchodzić do mojego pokoju, nie zmieniałem pościeli. I czułem jakby obce byty weszły w moje ciało i w nim tkwiły, w mojej głowie słyszałem głosy. Mama, z którą zawsze miałem dobry kontakt, nie wytrzymała i postawiła ultimatum: albo podejmę leczenie, albo mam się wyprowadzić.

Psychiatry unikałem jak ognia. Nie chciałem diagnozy od tego specjalisty. Ojciec przyjął mnie u siebie w domu na wsi. Przez kilka miesięcy przeżył ze mną podobną gehennę jak mama, a ze mną było coraz gorzej. Mówiłem, że w moim brzuchu mieszka obcy, że mam pasożyty (rodzice z trudem doprowadzili mnie na badania i USG jamy brzusznej, pasożyty zostały wykluczone). A ja dalej czułem, że moje ciało zamieszkuje obcy. Zacząłem odczuwać fizyczne bóle - tak naprawdę były to urojenia. Słyszałem w głowie głosy, które kazały mi coś robić (wolę nie opisywać co to było, makabryczne rzeczy). Kiedy przez dwa dni wyłem z bólu, z powodu „niszczących mnie od wewnątrz pasożytów”, ojciec wezwał pogotowie. W stanie ciężkiej psychozy trafiłem na oddział do szpitala psychiatrycznego. Po 3,5 roku od pierwszych objawów.

NPS-PL-NP-01419-04-25

Znalazłem ten artykuł:

Udostępnij tą stronę:


Man holding his head in the corner of a dark room

Diagnoza po 3,5 roku od pierwszych objawów

Man resting his head on his hand

Położyłem się do łóżka. I leżałem.

Man looking through a window, holding his hand on his head

Jak zaakceptowałem swoją chorobę, leczenie i moje obecne życie