W celu poprawnego wyświetlania strony, prosimy o używanie nowszych przeglądarek internetowych takich jak np. Google Chrome lub Microsoft Edge.
Janek, już dorosły człowiek, ma astmę prawie za sobą, po kilkunastu latach zmagania się z tą chorobą. Można mieć nadzieję, że wyrósł z astmy bo nawroty u syna prawie się nie zdarzają. Sporo czasu spędził u lekarzy, na pogotowiu i w łóżku z gorączką i ostrym kaszlem, ale szkoły skończył, z wakacji korzystał, jak inni. I choć w dzieciństwie musiał się rozstać z ukochanymi kotami bo go uczulały, dziś mamy dwa psy.
Lekarze od początku mówili nam, że warto obserwować, czy alergeny, na które reaguje syn, z czasem nie staną się dla niego obojętne. Kiedy miał 12-14 lat, zaobserwowaliśmy, że faktycznie częstotliwość zapadania na infekcje maleje i nie są już one tak ostre w przebiegu. Zaczęliśmy z Jankiem obserwować, co przestało mieć na niego zły wpływ. W ten sposób doszliśmy do wniosku, że możemy pozwolić sobie na przygarnięcie psów. Jeden pies, długowłosy owczarek niemiecki, mieszka na podwórzu i w kojcu, sam tak woli. Natomiast labrador jest normalnie w domu. Janek się z nimi nie obściskuje, wie, że lepiej zachować dystans, żeby nie wywołać wilka z lasu.
Życie powoli wraca na normalniejsze tory, ale czujność pozostaje. Nadal lato bywa trudniejsze bo pylą brzozy, dęby i trawy, ale wiemy już czego się spodziewać i jak na to reagować. Moja mama ma astmę przewlekłą, ale, jak widać na przykładzie syna, można ją trzymać pod kontrolą. Moje doświadczenie z astmą syna zaczęło się, gdy miał on 2 lata. Nauczyłam się wiele dzięki konsultacjom lekarzy, a także na swoich doświadczeniach, sukcesach i błędach. Dla rodziców, którzy mierzą się z tą chorobą mam kilka podpowiedzi:
NPS-PL-NP-00853-02-2023